Aktualności

Paula Sawicka: Przestępstwo z nienawiści

„Nienawiść łatwo wzbudzić, nakłonić do miłości znacznie trudniej”
Marek Edelman

Na murach naszych miast, na stadionach, podczas ulicznych demonstracji nie brakuje haseł wyrażających nienawiść. Treści szerzące lub choćby „tylko” usprawiedliwiające nietolerancję, wrogość i dyskryminację osób jakkolwiek „innych” są dotkliwie obecne w polskich mediach, publikacjach, w Internecie. Nierzadko przechodzień, współpasażer, a nawet urzędnik, funkcjonariusz policji czy poseł daje publicznie i bez wstydu wyraz rasistowskim, czy homofobicznym poglądom. Bywa, że w ten sposób chce zyskać poklask. Przybysz odwiedzający Polskę patrzy na to i słucha ze zdumieniem. Co więcej, sądzi, że wykrzywione nienawiścią gęby maszerujących 11 listopada patriotów to nasza narodowa twarz.

Mowa nienawiści czyni zło po dwakroć – ma wymiar społeczny, bo jej tolerowanie psuje demokrację, i moralny, bo narusza osobistą godność człowieka. Tuż za nią podążają przemoc i nienawistne czyny. Dlatego o mowie nienawiści nie powinno się mówić w oderwaniu od czynów, do których nieuchronnie prowadzi.

Mowa i czyny powodowane nienawiścią są w Polsce przestępstwem i są ścigane z urzędu. Jednak tylko te, wymienione w art. 256, 257 k.k. tj. propagujące faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołujące do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość. Nienawiść nieznajdującą się w powyższym katalogu pokrzywdzony nią może ścigać z powództwa cywilnego. Natomiast art. 30 Konstytucji RP stanowi, że: „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.”

Publicznie wyrażana mowa nienawiści rzadko spotyka się w Polsce z potępieniem opinii publicznej, nie jest dostatecznie ścigana, piętnowana i karana przez powołane do tego policję, prokuratury i sądy. Jest bagatelizowana, a organy ścigania, choć zobowiązane do tego prawem, bardzo rzadko z własnej inicjatywy wszczynają postępowania. Zazwyczaj potrzebne jest zawiadomienie od obywateli. A i wtedy często pozostaje bezkarna.

Dlaczego? Przecież każdy z nas z łatwością rozpoznaje akt nienawiści, gdy się z nim spotka. Bez odwoływania się do litery prawa wiemy, że coś jest jej ewidentnym przejawem. Problem z rozpoznaniem nienawiści zaczyna się, gdy na scenę wkraczają prawnicy. Pojawia się język eufemizmów. Powiedzenie „ty asfalcie” pod adresem osoby czarnej uznaje się za nieobraźliwe, bo asfalt nie jest słowem obraźliwym, swastykę za hinduski znak miłości, a hajlowanie za rzymskie pozdrowienie. A jeśli to ostatnie miało miejsce na terenie byłego obozu zagłady, za dobrą monetę przyjmuje się, że intencją sprawcy był „wygłup”, nie pochwalanie zagłady. A przecież, gdyby ten sam sprawca dla wygłupu wybił komuś szybę, musiałby za nią zapłacić.  Bywa też, że policja odmawia przyjęcia zawiadomienia „w pedalskiej sprawie”, albo prokurator umarza postępowanie uznawszy, że określenie „żydowskie ścierwo” ma charakter „stereotypowy”, „ironiczny”, „satyryczny” a przecież „myślenia stereotypowego nie można uznać za obelżywe, jest ono bowiem uwarunkowane historycznie, kulturowo, a nawet środowiskowo”.

Mowie nienawiści sprzyjają zakorzenione stereotypy, uprzedzenia i resentymenty. Obojętność wobec mowy nienawiści, bagatelizowanie mowy nienawiści, przyzwolenie na mowę nienawiści – to główne przeszkody w przeciwdziałaniu obecności w przestrzeni publicznej tej formy rozpowszechniania antyspołecznych uprzedzeń i dyskryminacji. Takie są postawy znaczącej części polskiego społeczeństwa, a funkcjonariusze państwa są przecież jego częścią. Ulegając im dowodzą, że nie są przygotowani do swojej pracy, nie rozumieją tego, że jako funkcjonariusze mają obowiązek zajmowania stanowiska zgodnego z przepisami prawa, a nie z własnymi poglądami, zwłaszcza gdy są one przesycone stereotypami i uprzedzeniami. Mają prawo do własnych poglądów, ale każdy policjant, każdy sędzia i prokurator i każdy funkcjonariusz/urzędnik państwowy musi wiedzieć, że jeśli wykonuje swoją pracę nie może się kierować osobistymi przekonaniami, musi umieć oddzielić je od tego, czego wymagają przepisy prawa i jego służbowe stanowisko.

Paula Sawicka – Psycholożka, była nauczycielka akademicka, tłumaczka z języka angielskiego; w latach 70. i 80. związana z opozycją demokratyczną, w latach 90. zaangażowana w odbudowę społeczeństwa obywatelskiego w Polsce, kierowała w tym czasie biurem stołecznych parlamentarzystów Unii Demokratycznej i Unii Wolności (m.in. Jacka Kuronia, Bronisława Geremka, Władysława Bartoszewskiego). Współtwórczyni Stowarzyszenia przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii Otwarta Rzeczpospolita, w latach 2004-2014 Prezeska tej organizacji, obecnie Przewodnicząca Rady Programowej, członkini Zarządu Fundacji Pomocy Ofiarom Przestępstw. Autorka rozmowy z Markiem Edelmanem „I była miłość w getcie”.